W tej zabieganej, poplątanej codzienności nie zauważyłem nawet, że wokół mnie coraz więcej wiosennych akcentów. Cieszą one, napawają optymizmem i uskrzydlają. W tym roku miałem okazję podziwiać już przebiśniegi. Delikatne, skromne pod względem kolorystyki, ale bardzo dekoracyjne. Poza nimi cieszą słoneczne ranniki, a ostatnio także krokusy, tak kolorowe, tak wyraziste, tak malownicze. Bez wątpienia nie powinno zabraknąć ich z żadnym ogrodzie.
Do moich ulubionych krokusów należą krokusy botaniczne np. krokus Tommasiniego, którymi można naturalizować rabaty, zakątki w ogrodzie. Delikatne, wyraziste bardzo szybko rozprzestrzeniają się. Z czasem tworzą rozległe łany, tak malowniczo prezentujące się w pobliżu drzew i krzewów liściastych. Skąpane w słońcu stają się jednymi z najbardziej widowiskowych zwiastunów wiosny.
Na kwitnienie krokusów, warto wybrać się do Doliny Chochołowskiej, gdzie widok kwitnących krokusów zapiera dech w piersiach 🙂 Kwitnący krokus spiski (Crocus scepusiensis), tworzy rozległe, fioletowe, bardzo fotogeniczne dywany, które po prostu warto zobaczyć. A mieszkańcy Szczecina mają Jasne Błonia, które także zachwycają krokusami, gdzie i ja bywałem i podziwiałem 🙂
Odmiany ogrodowe może nie są tak ekspansywne jak formy botaniczne, ale mają większe kwiaty i dostępne są w wielu kolorowych odmianach. Także mają w sobie wiele piękna i nie powinno zabraknąć ich na wiosennych rabatach, skwerach, a także balkonach i tarasach.
Krokusy to bardzo dekoracyjne kwiaty, a przy tym nie mają zbyt wygórowanych wymagań. Najlepiej czują się na nasłonecznionym stanowisku w przepuszczalnym, próchniczym, ciepłym i umiarkowanie wilgotnym podłożu.
2 komentarze
Ciągle dosadzam i ciągle ubywa.
Nawet botanicznie nie dają rady?