W ogrodach najczęściej nasze oczy cieszy ciemiernik biały (Helleborus niger), ciemiernik wschodni (Helleborus orientalis) , a także liczne mieszańce (Helleborus x hybridus). Jak dla mnie na uwagę zasługuje także ciemiernik cuchnący (Helleborus foetidus), który dla wielu nie będzie tak atrakcyjny, jak wyraziście kwitnące wcześniejsze formy, ale nie oznacza to, że nie może dopełnić naturalistycznych, zacisznych, półcienistych, leśnych zakątków w ogrodach. Nie należy obawiać się także jego zapachu, ponieważ mimo nazwy Ciemiernik cuchnący nie cuchnie 😀 Nie zapominajmy tylko, że jest to roślina trująca, zresztą jak wiele roślin uprawianych w ogrodach.
Jak dla mnie ciemiernik cuchnący jest ciekawym i dekoracyjnym gatunkiem rodzaju Helleborus, który może wiele wnieść w półcieniste zakątki ogrodu. Dekoracyjny z zimozielonych liści, jak i kwiatów, stanowi zielony akcent przez cały rok, a dodatkowo późną zimą i wiosną obficie kwitnie. I mimo że nie są to widowiskowe kwiaty, to jednak ładnie prezentują się na tle zimozielonych, zielonych, wąskich, dłoniasto złożonych liści. Dzwonkowate kwiaty z czerwonawym obrzeżem (średnica do około 2 cm), tworzą zasobne w kwiaty kwiatostany. Wysokość tej byliny może dochodzić nawet do 60- 80 cm, a pąki kwiatowe, zaczynają się ukazywać już w drugiej połowie jesieni. Poza tym ciemiernik cuchnący, doczekał się wielu odmian 🙂
Ciemiernik cuchnący naturalnie występuje na terenach, cieplejszej południowo- zachodniej Europy m.in. na obrzeżach lasów, dlatego też najlepiej bylinę sadzić w zacisznych i półcienistych zakątkach ogrodu, a w bezśnieżne zimy, także okrywać stroiszem, bo w mroźniejsze zimy, może nie doczekać wiosny. Warto dodać, że w sprzyjających warunkach ciemiernik cuchnący daje obfity samosiew, dlatego też nawet gdy stracimy roślinę mateczną, możemy doczekać się licznego, zielonego potomstwa. Preferuje wapienne, przepuszczalne, próchnicze, umiarkowanie wilgotne podłoże.