Od kilku lat, gdy lato zawita do ogrodu, podziwiam bardzo dekoracyjną naparstnicę purpurową. I pomyśleć, że trafiła do mnie z ugoru, gdzie rosła tworząc majestatyczną, bardzo dekoracyjną kępę. Naparstnica purpurowa (Digitalis purpurea) należy do roślin dwuletnich. Jest reprezentantką rodziny trędownikowatych. W stanie dzikim występuje na kontynencie europejskim. Jak już wcześniej wspomniałem jest rośliną dwuletnią, tak więc potrzebuje dwóch sezonów, aby ukazać swoje piękno. W pierwszym roku z nasion wyrastają rozety lancetowatych, zimozielonych liści, a w następnym, ukazują się pędy, zakończone kwiatostanem. Kwiatostan składa się z licznych, zwisających oraz dzwonkowatych kwiatów, w różnych odcieniach różu oraz bieli (odm. ‘Alba’), z bardzo dekoracyjnymi, różowymi plamkami wewnątrz kwiatu. Roślina osiąga ponad metr wysokości.
Nie jest rośliną wymagającą i radzi sobie na przeciętnych glebach, dostatecznie wilgotnych. Dobrze rośnie na stanowisku lekko zacienionym. U siebie podłoże pod naparstnice, wzbogacam kompostem. Daje samosiew, tak więc z pozyskaniem nowych sadzonek nie ma problemu. Okres jej kwitnienia przypada na czerwiec – sierpień. Świetnie prezentuje się na rabatach bylinowych. U mnie rośnie miedzy innymi w towarzystwie róż na tle rozłożystej laurowiśni. Doskonała do naturalistycznych zestawień. Dobrze wygląda na tle drewnianych ogrodzeń. Warto ją łączyć m.in. z ostróżką, przywrotnikiem, dyptamem itp.